www.starozytnyhogwart.fora.pl

Tom Riddle

-No dobra całkiem konkretną. - Przyznał po chwili. Kiedy dowiedział się, że Bellatriks o wszystkim wie, poczuł się jakoś tak lepiej. Przynajmniej nie był z tym sam. - Tylko wie Pani. Mnie ten fakt nie przeraża. Ja się nawet cieszę.. - powiedział szeptem. - może prócz konfrontacji z ojcem Sophie.

Bellatriks Lestrange

- na Twoim miejscu zadałabym sobie pytanie kto będzie bardziej wnerwiony z całej czwórki, Lucjusz, moja siostra, Draco czy Liliana..na razie musisz czekać..nawet nie wiadomo czy jest się o co martwić i nie wkręcaj mi tutaj, że skaczesz z radości, bo oboje z Sophie nie jesteście na to gotowi i dobrze o tym wiesz..jednakże..jej pomysł..jest..odważny i głupi za razem..musicie ponieść tą odpowiedzialność..- westchnęła i zaciągnęła się

Tom Riddle

-Z radości może nie skaczę, ale nie jest to dla mnie końcem świata. Skończyłem już szkolę, więc nie mam problemów z planami na przyszłość. - ponownie wzruszył ramionami. - O Lilę się nie boję. Trochę pozrzędzi i tyle. Co innego reszta...

Bellatriks Lestrange

- macie we mnie sprzymierzeńca, ale za was tego nie załatwię..jeśli wasze przypuszczenia się sprawdzą musicie wybrać odpowiedni moment, i najlepiej do końca wyjazdu..- poradziła - wierzę, że sobie poradzicie, bo jak sam powiedziałeś to nie koniec świata..musisz tylko zrozumieć, że czasami będzie trudno..i to nie będzie zależne od was..dobra koniec ckliwego gadania, szukałam Ciebie właściwie, ale trochę z innego powodu..

Tom Riddle

-Dziękuje Pani za wsparcie i mądre słowa. A co do pomysłu Sophie. To najgorsze, co możemy zrobić. Ono nic nie może za naszą głupotę, a przecież już istnieje... i czuje - zmarszczył czoło, potem westchnął cicho i znów wbił w nią czekoladowe oczy. - A jaki jest ten drugi powód?

Bellatriks Lestrange

- tak sobie pomyślałam, to że Riddle'a już nie ma to nie znaczy, że nie mogę Cię wciąż uczyć..ja bardzo lubię to robić, więc jak będziesz miał trochę czasu to zapraszam..- uśmiechnęła się przelotnie po czym wyrzuciła niedopałek papierosa - na mnie już pora..wiesz..mam dwóch mężów do ogarnięcia..to dopiero jest wyzwanie..

Tom Riddle

-Jak na mój gust to doskonały pomysł. Czarna magia nadal mnie bardzo kręci. - Uśmiechnął się lekko. - Życzę powodzenia. Ja muszę poszukać Sophie i dowiedzieć się, czy już jest tego pewna. Dziękuje za rozmowę. - bez pardonu przytulił ją do siebie, a potem czym prędzej wstał i odszedł, woląc nie wiedzieć, jaka będzie na to reakcja Pani Lestrange.

Valerian Lestrange

____________________________________

Valerian tak samo jak jego matka uwielbiał godzinami przesiadywać w ciszy. Tak samo uwielbiał wodę więc to miejsce było idealne do odpoczynku, a że nastał już zmierzch nie spodziewał się tutaj nikogo. Wybrał sobie jedno z siedzisk w basenie i siedział już tam dłuższą chwilę. Jego nagi, jasny i umięsniony tors, rozpuszczone, mokre włosy, przymknięte oczy i brak jakiegokolwiek ruchu ukazywały prawdziwą istotę wampiryzmu.

Rosalie Lestrange

Rosalie wieczór spędzała z Howardem. Obiecała, że pomoże mu poznać rodzinę i praktycznie cały wieczór na ten temat rozmawiali. Chłopak już całkiem dobrze kojarzył powiązania rodzinne. Była w doskonałym nastroju; naśmiali się przy tym co nie miara, zwłaszcza, kiedy Rose przywoływała śmieszne zdarzenia z przeszłości. Wieczór jednak był tak duszny, że stwierdziła, że starczy lekcji na dzisiaj i pójdzie się wykąpać. Przebrała się w czarny, dwuczęściowy strój kąpielowy, na to założyła luźną koszulkę i poszła przejść się nad wodospad. Księżyc przykryły chmury, więc było na tyle ciemno, że szła prawie po omacku. Dopiero kiedy jego blask oświetlił basen zobaczyła Valeriana. Najpierw nabrała głośniej powietrza - nie spodziewała się spotkać tutaj kogokolwiek, a potem na jej ustach pojawił się uśmiech.

-Byłam pewna, że polujesz - zaczęła, zrzucając z siebie koszulkę i powoli weszła do wody.

Valerian Lestrange

- wiesz..zazwyczaj czekam, aż jedzenie samo do mnie przyjdzie..- odparł rozbawiony nie otwierając oczu - odchodząc od tematu pamiętasz, że ciotka Narcyza nie bardzo potrafi pływać..znalazłem odpowiednie miejsce by ją nauczyć..- dodał z wampirzym uśmiechem spoglądając w końcu na dziewczynę

Rosalie Lestrange

-Czy to znak, że powinnam jak najszybciej zwiewać? - roześmiała się i usiadła obok niego. Włosy związała w wysoki kok, żeby się nie pomoczyły. - Pod warunkiem, że ją w ogóle do tego zachęcisz.

Valerian Lestrange

- jak ?..przerzucę ją sobie przez plecy, przyjdę tutaj i wrzucę do wody..- odparł szczerze rozbawiony - czemu chcesz uciekać ?

Rosalie Lestrange

-Ponieważ przed chwilą powiedziałeś, że jedzenie zazwyczaj samo do Ciebie przychodzi - wzruszyła ramionami. - Myślę, że nie odezwie się do Ciebie do końca życia.

Valerian Lestrange

- podobno czarująco przepraszam..- mruknął jej do ucha - jestem jednym z niewielu mężyzn którzy potrafią spowodować, że Chłodna Lady się rumini..a pro po jedzenia..- objął dziewczynę w pasie i przyciągnął do siebie - nie uganiam się za nim..wiesz nie mam raczej problemów by przyciągać do siebie takie młode i niewinne niewiasty jak Ty..- westchnął sadzając ją sobie na kolanach

Rosalie Lestrange

-No przyznam, że masz w tym talent i z reguły bez problemu wywołujesz rumieniec - westchnęła cicho, zamyślając się nad czymś. - Jak już tak bardzo jesteś głodny, to przynajmniej nie gryź po szyi, bo mama będzie zła - roześmiała się, obejmując jego szyję dłońmi.