www.starozytnyhogwart.fora.pl

Sophie Riddle

- możesz sobie powiedzieć..i tak zrobię jak będę uważała..- odparła głosem wypranym z emocji - najpierw jednak zrobię test..wzięłam na wyjazd więc zobaczymy czy jest się w ogóle czym martwić..- odparła łamliwym już głosem

Tom Riddle

-A żebyś wiedziała! - warknął. Chwilę później, kiedy usłyszał, jak z ledwością hamuje się od płaczu westchnął cicho, potem złapał ją znów za rękę i przyciągnął do siebie. - Sophie... będę Cię... kochał bez względu na to, czy jesteś w ciąży, czy nie, ale zabicie tego dziecka, to najgorsza rzecz, jaką możesz zrobić. - dziwnie się czuł wypowiadając te słowa. Chyba pierwszy raz w życiu powiedział komuś, że go kocha.

Sophie Riddle

- ale ja nie chcę być teraz matką..- odparła nie hamując już łez, które teraz licznie spływały po jej policzkach - to wszystko zmieni...i będziemy musieli Cię rozstać bo nie pozwolę być zmarnował sobie życie taką głupotą..jest na pewno wiele rzeczy które chcesz robić, a dziecko tylko by Ci przeszkadzało..- wyszeptała- ojciec mnie zabije..- wybuchnęła płaczem i wtuliła mocno w Toma

Tom Riddle

-Nie bądź głupia Sophie. Jedyne, co chcę robić, to być przy Tobie. Tym bardziej w chwilach takie jak te. Poza tym, dziecko to nie koniec świata. Zobaczysz, że będzie to dla nas świetny czas. - przytulił ją mocno do siebie i cichymi słowami próbował ją uspokoić. - No nie płacz już Sophie..

Sophie Riddle

- świetny czas?!..świetny ? no Ty chyba się naćpałeś..ile my mamy lat? co możemy zapewnić takiemu dziecku ?..jaką wiedzą dysponujemy by je wychowywać?! żadną..- dodała odpychając go - wracam do środka..- oznajmiła i ruszyła sama w stronę domu

Tom Riddle

-Ale masz babcię, która nam pomoże i moją siostrę. Przestań zakładać najczarniejsze scenariusze! - powiedział, biegnąc za nią. - Wszystko mu możemy zapewnić.

Sophie Riddle

Sophie jednak nie słuchała. Kiedy dotarli do domu, bez słowa poszła na górę i zamknęła się w łazience.

Tom Riddle

Tom prychnął głośno i odszedł kawałek, by usiąść i spokojnie zapalić. Kiedy tak siedział i rozmyślał, podszedł/podeszła do niego...

Bellatriks Lestrange

Bellatriks. Kobieta stała nad nim, a gdy zdawał się jej nie zauważać położyła rękę na jego ramieniu.

Tom Riddle

Chłopak drgnął lekko i uniósł głowę.
-Dzień dobry. Chce się pani dosiąść może? - zaproponował z niemrawym uśmiechem.

Bellatriks Lestrange

- ciekawa hipoteza, ale skoro proponujesz..- odparła rozbawiona i zajęła miejsce obok niego - mam zwyczaj spacerować o tej porze..oczywiście milej w towarzystwie - posłała mu czarujący uśmiechm po czym zapaliła papierosa - poczęstujesz się ? - spytała wyciągając w jego stronę papierośnicę

Tom Riddle

-Bardzo chętnie. Moje mi się skończyły. - wskazał na pustą paczkę. Zaciągnął się mocno papierosem i przez dłuższą chwilę nic nie mówił.
-Jeśli pani woli możemy się kawałek przejść, zamiast tu siedzieć.

Bellatriks Lestrange

- na dzisiaj mam dość spacerów..- przyznała w końcu - wiesz..kobieta zmienną jest..- odparła rozbawiona - co się dzieje? - spytała nagle

Tom Riddle

-To nawet lepiej. Już się dosyć nachodziłem dzisiaj. - wzruszył ramionami. -Nic się nie stało. Mieliśmy małą sprzeczkę z Sophie.

Bellatriks Lestrange

- małą?..wasze wrzaski było słychać na tyle głośno, że mnie tutaj zwabiły..- odparła bez ogródek - powiem Ci generalnie, że ładnie się w kopałeś..wiesz mój drogi..z waszej rozmowy nietrudno było wywnioskować, o co chodzi..- dodała widząc szok na jego twarzy