www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

-Poniewaz tak bardzo Cie rusza?-spytał spoglądajac na Nia:- Nie chce, bys była nieszczesliwa po prostu....-objał Ja.

Suniva Lestrange Howlett

Suniv wyszarpnęła się jednak
- nie możesz mi tego obiecać...- spojrzała mu w oczy - przypominając mi o tym w cale mi nie pomagasz wiesz?..- warknęła po czym ruszyła w stronę wejścia do salonu - zostaw mnie..- odsunęła się gdy spróbował ją objąc jeszcze raz

Alex Howlett

Alex spojrzał za Nia i odwrócił głowe:- Jak sobie zyczysz....-powiedział w kierunku lasu i oparł sie o balustradę. Po chwili opuscił głowe i scisnał barierkę z rekami, wgniatając ją trochę. Zaciskał zeby, ale sytuacja była trudna. Nie chciał, żeby żona zyła do końca mając żal do siebie. Potem czując sie niespełniona i bezradna.... To odbije sie na całym jej zyciu i postepowaniu... a co On mógłby wtedy zrobić> Wyczarowac jej dziecko? Nie. Moze pocieszac i mieć nadzieje, ze to coś da.

Suniva Lestrange Howlett

jakieś czas później Suniv weszła bezszelestnie na taras i przytuliła się do męża od tyłu. Temat, który rozpoczął Alex, był dla niej bardzo ciężki, ale wiedziała, że zachowując się w ten sposób, tylko pogarsza swój ból.

Alex Howlett

alex westchnał:- Mam nic nie mówic, bo jeszcze zepsuje chwilę?-spytał probując Ją rozbawić. Obrócil sie do niej i objał żonę czule.

Suniva Lestrange Howlett

Suniv westchnęła i mocno się wtuliła bez słowa.
- wrócimy do komnaty ?

Alex Howlett

-tak..... Zawsze moge cie zanieśc na rękach...-zaproponował cicho.

Suniva Lestrange Howlett

Suniv uśmiechnęła się nikle i spojrzała na niego wyczekująco

Alex Howlett

-tak jest, Królowo....-musnał jej wargi w przelotnym pocałunku i wział Ja na ręce. Przekroczył próg salonu i wszedl z Nia po schodach:- do komnat zatem!-zakomenderował z uśmiechem.

Victor Howlett

-----------------------------------------------------

Victor niecierpliwie czekał na tarasie, dopalajac papierosa. Miał na sobie najlepsza, fioletowa koszulę i ciemne spodnie. Włosy miał zawadiacko zmierzwione, i golił się rano. Planował kolację dla ich obojga od dłuższego czasu a pomoc Valeriana okazała sie nieoceniona. Anna była z Kate na zakupach, a miała wrócic pod wieczór. Nieswiadomie zaczał przestepowac z nogi na nogę, dopalając papierosa. W koncu wyrucił niedopałek, wypuszczając ostatni kłęb dymu, wypatrując zony. W reku trzymał juz bukiet róż.

Anna Valerius Howlett

Po Chwili na tarasie pojawiła się Anna. Nie należała do wysokich kobiet, ale czarne szpilki pozwoliły dosięgnąć Victorowi do połowy głowy. Miała na sobie długą czarną suknię z rozcięciem z boku, sięgającym połowy uda. Suknia była prosta, ze zwiewnego materiału, który układał się idealnie przy jej każdym kroku. Włosy upięła w misterny kok i wpięła w niego jedną z ozdób nawiązujących do jej kultury. Uśmiechnęła się nikle czując szybsze bicie serca Victora
- dobry wieczór..- odparła spokojnie

Victor Howlett

Victor odwzajemnił usmiech:- Do0bry Wieczór...-wyciagnał kwiaty i wręczył je Zonie:- To dla Ciebie.... Mam dla Ciebie mała niespodzianke dzisiaj....-powiedział z błyskiem w oku. Wygladała zniewalająco, ale przeciez musiała słyszec jak serce mu przyspieszylo. Ciezko zaskoczyć wampira.....
Z czarujacym uśmiechem otworzył drzwi tarasowe i skłonił sie:- zapraszam...

Anna Valerius Howlett

Anna spojrzała na niego zadowolona. Było zupełnie tak jak wtedy gdy dopiero zaczynali się spotykać
- dziękuje chłopcze..- dodała rozbawiona z premedytacją i poszła we wskazanym przez męża kierunku

Victor Howlett

Victor puscił uwage mimo uszu z najwiekszym wysiłkiem i ruszył, prowadzac zone do komnaty.

Anastazja Malfoy

________________________________

Valerian postawił Anastazję na tarasie po czym poszedł po ciotkę. Anastazja natomiast dopadła do balustrady i spojrzała na niebo wypatrując Alistera