www.starozytnyhogwart.fora.pl

Draco Malfoy

- nie widzę takiej potrzeby..- westchnęła wychodząc. Musiała znaleźć jakiś sposób by uwolnić się od tego wszystkiego

Draco odprowadził córkę wzrokiem
- nasze starsze dzieci zawsze będą narażone na poczucie niesprawiedliwości..dorastały w czasach które były dla nas..mało uczuciowe, kolorowe i przyjemne..coś na tej samej zasadzie jak Suniv i Valerian, bo Vivianne moja ciotka poświęca i poświęcała najwięcej czasu i dała jej najwięcej miłości, tak samo jak moi rodzice Anastazji aczkolwiek, na pewno miałem lepiej niż moja kuzynka..- westchnął - Liliano na pewno trzeba dać czas Sophie by sama się z tym uporała, przede wszystkim nie naciskać..jak będzie chciała, sama poprosi o pomoc..- dodał i znów ją przytulił do siebie - a co słychać u Rose..?

Liliana Malfoy

-Jak wolisz..- odpowiedziała, z powrotem układając się na poduszkach.

-Draco, doskonale rozumiem sytuację Sophie. W końcu, jakby nie patrzeć, byłam w podobnej sytuacji. I przez to też potrafią tak dobrze sobie radzić w życiu - swoim zwyczajem oparła głowę na jego piersi. - Nie widzi świata poza Valerianem..

Draco Malfoy

Draco zaśmiał się
- no proszę..już przerzucił się na młodsze?..jeszcze tak niedawno chciał mi Ciebie podebrać..- westchnął rozbawiony - a jak Ty się na to zaopatrujesz..? - spytał wybitnie zaciekawiony

Liliana Malfoy

-Wampiry są przereklamowane - roześmiała się, całując go lekko w usta. - Na początku byłam bardzo przeciwna. W sumie nadal nie jestem przekonana. Jednak kiedy rozmawiałam z Valerianem, to przynajmniej obiecał, że nie zamieni ją w wampira. Chociaż coś..

Draco Malfoy

Draco spojrzał na nią oniemiały
- a to dziwne..bo jeśli myśli o stałym związku z nią..to będzie musiał..razem z Suniv zasiada na czele klanu i nie może poślubić śmiertelniczki..Suniv mogła jako monarchini, ale klan ma teraz zupełnie inną strukturę..musisz z nim porozmawiać bardziej wnikliwie..- dodał rozmyślając - to cwane bestie..- ostrzegł ją

Liliana Malfoy

-Właśnie też mnie to zaskoczyło. Wiem też, że na razie Rosalie to nie przeszkadza, ale jak nadal będą razem, to za parę lat zacznie kombinować i jeśli Valerian jej nie przemieni, to ona znajdzie na to sposób - stwierdziła z powagą. - Znacznie bardziej wolałam, jak była z Howardem.

Draco Malfoy

- cóż..miłość nie wybiera...- dodał rozbawiony - może szybko się z niego wyleczy..Valerian dużo podróżuje, jest wiecznie zajęty..kiedy przestanie mieć dla niej czas to może potoczyć się to inaczej..chyba, że będzie zabierał ją na różne delegacje, kolacyjki i te wszystkie inne zjazdy wampirów..- dodał spoglądając na nią

Liliana Malfoy

-I nie patrzy na wiek przy okazji -Liliana nie podzielała jego rozbawienia, martwiła się o swoją córkę. - Była już na jakiejś ich kolacji i na spotkaniu w Wenecji. Nie wiem, jakie pobudki nim kierują. Za dużo tych problemów.

Draco Malfoy

- przynajmniej czujemy, że żyjemy..tak się kończy posiadanie wielu pociech, już wiem czemu matka Rona była taka porywcza..weź na przykład moją jedno dziecko..za moich czasów - dodał - i ostoja spokoju..- westchnął z uśmiechem - daj spokój..Valerian na pewno nie pozwoli by Rose stała się krzywda..

Liliana Malfoy

-Myślisz, że będę taka jak ona? Szósta dzieci i totalny świr? - spojrzała na niego z rozbawieniem. - Oczywiście. Nigdy nie widziałam jej złej. A co do Rose.. przecież jej nie zabronię. I tak nie jest teraz naszym największym problemem. Dopóki jest z Valerianem, jest szczęśliwa.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

Narcyza Malfoy była kobietą, która znana była z przywiązywania ogromnej wagi do szczegółów. Zwłaszcza jeśli chodziło o różnego rodzaju imprezy okolicznościowe, a że lada dzień miał ponownie się ożenić jej syn, uznała, że ciężar zorganizowania spoczywa na jej barkach. Oczywiście z drugiej strony nikomu nie pozwoliłaby się do tego wtrącić, oczywiście angażowała wiele osób do noszenia różnych rzeczy czy dekorowania odpowiednich do danego typu uroczystości miejsc, ale nikt nie mógł negować misternego planu, który zrodził jej się w głowie.

Po śniadaniu wpadła na pomysł by utwierdzić się w przekonaniu, że jej przyszła synowa dokonała wyborów od nośnie swojego jutrzejszego wyglądu. Bez pukania, jak to miała w zwyczaju wparowała do komnaty. To co ujrzała przebiło jej najśmielsze oczekiwania. Katalogi walały się po podłodze sypialni w kawałkach, próbki materiałów również zostały porozrzucane. Rozejrzała się po pomieszczeniu w poszukiwaniu Liliany..

Liliana Malfoy

Liliana była już zmęczona. Całymi dniami dogadywała z Narcyzą szczegóły ślubu. Draco zapobiegawczo znikał z domu na całe dnie, pod pretekstem pieszych wycieczek z chłopcami. Poza tym, ostatnimi czasy okropnie znosiła upał i najchętniej nie wychodziłaby z domu. Czuła się zwyczajnie źle. Sam jej wygląd ją demotywował. Czuła się zwyczajnie grubo i stąd też problemy ze znalezieniem odpowiedniej sukni. A dodatkowo wczoraj miała taki humor, że wszystko ją denerwowało, stąd też wygląd jej pokoju. Draco kiedy tylko zobaczył komnatę i jej stan, natychmiast wyszedł i już na noc nie wrócił.
Usłyszała, kiedy ktoś wszedł do komnaty. Okryła się mocniej porannikiem i wyszła w łazienki.

-Dzień dobry ciociu. Wybacz mi bałagan - uśmiechnęła się do niej.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- no przyznam szczerze, że nie najlepiej wyglądasz..- kobieta od razu przeszła do rzeczy domykając przy okazji drzwi. Machnęła różdżką i katalogi zaczęły się scalać z powrotem. Ona w tym czasie przeszła przez sypialnię i otworzyła okno by wpuścić nieco świeżego powietrza, ponieważ w komnacie był okropny zaduch - i chyba nie najlepiej się też czujesz co ? - spojrzała znów na nią z troską - a gdzie mój syn ? - spytała znów zaciekawiona - usiądź..- dodała widząc jak bardzo blada jest jej synowa

Liliana Malfoy

-Widziałam się w lustrze przed chwilą - przeczesała włosy do tyłu. Podeszła do barku i nalała sobie szklankę wody. Było wcześnie rano, a już czuła gorąco. Kiedy otworzyła okno, zrobiło się nieco lepiej. - Czuję się źle - przyznała wprost. - Przyszedł wczoraj wieczorem, zapytał jak się czuję i poszedł gdzieś..

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- zważywszy na to, że jutro jest wasz ślub prędko go nie zobaczysz..najprawdopodobniej panowie zabierają go na wieczór kawalerski..oczywiście my też możemy posiedzieć w swoim gronie..jeśli tylko chcesz..- dodała z uśmiechem